Większość z nas nie wie, jak radzić sobie z niepełnosprawnością. Boimy się inności i przeraża nas konieczność zdawania się na innych. Manifestowanie swojej samowystarczalności jest dla wielu niezwykle istotne, ale uwaga: w samej istocie twojej samowystarczalności czai się duma.
Dlatego niektórzy z nas nie potrafią sobie uświadomić potrzeby polegania na Bogu, choć to przecież największa szansa życiowa. Nasza samowystarczalność staje się... ułomnością.
Joni Eareckson Tada, cierpiąca na porażenie czterokończynowe, w nawiązaniu do słynnego koncertu Paganiniego na jednej strunie, tak pisze w jednej ze swoich książek:
"Nieważne jakie struny pękną w naszym życiu. Nasze życie to muzyka, której nikt nie będzie w stanie powtórzyć. Oto lekcja, którą ja odebrałam przez wszystkie lata spędzone na wózku inwalidzkim, gdy każdego dnia i każdej nocy borykałam się z bólem. Należy sięgnąć po to, co ci zostało i zamienić to w coś innego, nakłonić życie do zmiany, wyciągnąć z niego nową jakość. A wtedy życie staje się nową kompozycją, serią zupełnie nowych akordów.”
Zawierz swoje życie Bogu, a On zagra w nim wyjątkową muzykę, której nikt nie będzie w stanie powtórzyć. Będzie wybrzmiewać całą wieczność.
Co jeśli zmagasz się z trwałym kalectwem? 3/3
Cz. 3
Charles R. Swindoll • 2 Corinthians 12:1–10
More from
Co jeśli...