icon__search

Kiedy rodzicom przestaje być do śmiechu 1/3

Cz. 1

Charles R. Swindoll • 1 Samuel 15:22–23, Luke 15:11–24

W każdej rodzinie zdarzają się sytuacje, które przyprawiają o ból głowy (i serca). Ponieważ nasza natura skażona jest egoizmem, proces wychowawczy nie obędzie się bez konfrontacji woli rodzica i dziecka. Jak w każdej relacji, niezbędne będą szczere, trudne rozmowy na temat domowych reguł i wzajemnych oczekiwań.

Zdarza się jednak, z różnych powodów, że nastolatek lub dorosłe dziecko, które wciąż żyje z rodzicami pod jednym dachem, po prostu odmawia współpracy z rodzicami. Wszelkie próby porozumienia są daremne. Zbuntowany syn czy córka posuwają się do cynicznych, bezczelnych zachowań. Rodzice bronią swojego autorytetu, a dziecko trwa w uporze.

Modlimy się, ale nie widać zmiany. Rozmawiamy, ale zwykle kończy się to kłótnią. Stosujemy różne środki wychowawcze - wszystko na nic. Co gorsza, w walkę ze zbuntowanym nastolatkiem wkładamy tyle siły, że nie starcza nam już energii dla młodszych pociech. Nie mówiąc o negatywnym wpływie tej patowej sytuacji na jakość domowej atmosfery.

W takich momentach rodzicom naprawdę przestaje być do śmiechu...